Już dawno zdał sobie sprawę, że jest pracoholikiem. Poważna praca i sporo zadań każdego dnia dawały mu satysfakcję zawodową, ale właściwie marzył w duchu o innej. Życie osobiste zamarło wraz z dorośnięciem i wyprowadzeniem się dzieci już jakiś czas temu. Chciał jednak czegoś innego. Właściwie jeszcze nie wiedział dokładnie czego, ale kusiło go aby zacząć szukać. Szukać czegoś, a raczej kogoś, kto sprawi, że będzie uśmiechał się do samego siebie. Tak, słyszał, że można spotkać kogoś fajnego w sieci. Słyszał, ale właściwie nie wierzył w to. Może z desperacji, a może idąc na łatwiznę zalogował się na najpopularniejszym portalu randkowym. Był ciekawy, ale w głębi duszy też bardzo zmieszany. Anonsy zarówno Panów jak i pań poszukujących nowych znajomości przyprawiały go o mdłości. Ale był wśród nich, więc starał się przemóc i z mocno pozytywnym nastawieniem zaglądać do Pań, które odważyły się zamieścić swoje zdjęcie i choćby trochę interesujących informacji.
Nie było łatwo. W całej masie anonsów zaledwie trzy zwróciły jego uwagę. Wysłać pierwszego maila nie było trudno. Zdziwił się mocno, odczuwając silną ekscytację oczekując na jakikolwiek odzew i podjęcie kontaktu.Authentic story o tym, jakie znaczenie ma kochanie śladów szminki. Znajdziecie tu refleksje o uczuciach, odczuciach, postawach i zachowaniach, które pokazują, że błahe z pozoru sprawy mają często decydujące znaczenie w życiu. Przeznaczone do czytania do poduszki dla zagubionych lub rozbitych osób obu płci ... albo do czytania jednym tchem, jeśli odczujecie taką potrzebę.
wtorek, 14 lipca 2015
Andrew z nadzieją
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz