wtorek, 14 lipca 2015

Andrew z nadzieją

Już dawno zdał sobie sprawę, że jest pracoholikiem. Poważna praca i sporo zadań każdego dnia dawały mu satysfakcję zawodową, ale właściwie marzył w duchu o innej. Życie osobiste zamarło wraz z dorośnięciem i wyprowadzeniem się dzieci już jakiś czas temu. Chciał jednak czegoś innego. Właściwie jeszcze nie wiedział dokładnie czego, ale kusiło go aby zacząć szukać. Szukać czegoś, a raczej kogoś, kto sprawi, że będzie uśmiechał się do samego siebie. Tak, słyszał, że można spotkać kogoś fajnego w sieci. Słyszał, ale właściwie nie wierzył w to. Może z desperacji, a może idąc na łatwiznę zalogował się na najpopularniejszym portalu randkowym. Był ciekawy, ale w głębi duszy też bardzo zmieszany. Anonsy zarówno Panów jak i pań poszukujących nowych znajomości przyprawiały go o mdłości. Ale był wśród nich, więc starał się przemóc i z mocno pozytywnym nastawieniem zaglądać do Pań, które odważyły się zamieścić swoje zdjęcie i choćby trochę interesujących informacji.
Nie było łatwo. W całej masie anonsów zaledwie trzy zwróciły jego uwagę. Wysłać pierwszego maila nie było trudno. Zdziwił się mocno, odczuwając silną ekscytację oczekując na jakikolwiek odzew i podjęcie kontaktu.
Oprócz tego był mocno stremowany samym faktem, że loguje się i traci tu czas.
Jedną z wybranych kobiet była Ann. Z prawdziwą ulga przyjął po wymianie kilku grzecznościowych wiadomości jej propozycję przeniesienia korespondencji do zwykłej poczty mailowej. Ufff ... odetchnął, bo mierził go ten randkowy portal i chciał jak najszybciej dać sobie z nim spokój.
Może Ann okaże się miła i przyjacielska na tyle, aby nie chcieć od razu spotykać się w realu. Wolałby popisać i zapoznać się w necie, żeby mieć tematy do fajnej rozmowy i kiedyś w przyszłości prawdziwą chęć na spotkanie przy kawie.
Wierzył, że tematy znajdą się, jeśli choć trochę ich osobowości będą do siebie pasowały. Nie uważał siebie za atrakcyjnego mężczyznę, ale ochoczo wysłał swoje zdjęcie w wędkarskim plenerze. Miał nadzieję, że uśmiechem zjedna sobie akceptację i przełamie nieśmiałość oraz niezręczność niezbyt wiarygodnej formy nawiązania kontaktu towarzyskiego. Z niecierpliwością czekał na odpowiedź Ann. Miał odczucie jakby był znowu w podstawówce. Andrew miał 53 lata, więc pomyślał, że to dość głupie, ale radośnie i szeroko uśmiechnął się do siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz