niedziela, 19 lipca 2015

Jack - z daleka

Miał trochę dość swojego obecnego stylu życia. Nuda była jego głównym składnikiem. Chociaż wciąż wynajdował sobie te drobne przyjemności typu gotowanie, spalanie kalorii na siłowni, krótkie wycieczki, pasję fotograficzną, to wszystko nie dawało satysfakcji i poczucia prawdziwego życia.

Przyjaciół, mógł policzyć na palcach jednej ręki. Okazji do spotkań nie było zbyt wiele, bo każdy przecież ma swoje sprawy, pracę, albo zaabsorbowanie rodziną.
Ale Jack nie tego miał. Miał za to plany, aby to zmienić.
Ostatnim razem, kiedy odwiedził  na Święta Bożego Narodzenia Polskę poczuł wreszcie  wyraźnie przyspieszone bicie serca, kiedy poznał Ann. Siedział obok niej i właściwie był to już wtedy jego czas pożegnań, bo do wyjazdu pozostało zaledwie 2 dni.
Ann była przyjaciółką jego siostry Mag. Słyszał o Ann od prawie 3 lat, ale dopiero teraz miał okazję spotkać ją bezpośrednio. Drobna i energiczna sprawiała bardzo miłe i przyjazne wrażenie. Ślady dawnej urody były jeszcze wyraźnie widocznie, ale wygląd nie był już jej największym atutem. Uśmiech i łagodna osobowość zdecydowanie wychodziły na pierwszy plan i rzucały się od razu w oczy. To spodobało mu się bardzo. Kiedy zamykał oczy, wracało wspomnienie jej uśmiechających się i błyszczących oczu, gdy brała z jego rąk filiżankę z kawą. Ucieszył się, że wpadła na chwilę na rodzinne spotkanie przed jego wylotem do Stanów. Było mu dobrze, gdy na pożegnanie przytulił ją do siebie mocno, dziękując szeptem, że przyjechała. To dlatego nie chciał wypuścić jej z objęć przez dłuższą chwilę.


Następnego dnia długi lot był jakoś mniej uciążliwy. Przez chwilę patrzył na skłębione chmury, szybko uciekające w dół. Wyglądanie przez okno już go nie bawiło. Wiedział, że prześpi większość czasu. Pod zamkniętymi powiekami majaczyły obrazy z warszawskiego cmentarza, gdzie pochowane zostały te kobiety, które kochał. Wracał jednak także wesoły obraz Ann, proponującej zamianę miejsc przy stole tak, żeby siedział przy Mag i mógł razem z nią sprawdzać w internecie szczegóły rezerwacji swojego miejsca w samolocie.
Mimo głębokiego smutku towarzyszącego konieczności rozstania z Polską, poznanie Ann wprawiło go w lepszy nastrój. Po kilku dniach dostał od niej mail, z pozdrowieniami. Było mu miło, nawet bardziej niż się spodziewał. Od tej pory częściej niż zazwyczaj zaglądał do swojej poczty. Co kilka dni pisali do siebie, zdając relację z codziennych zajęć. Z Mag kontaktował się przez skype przynajmniej raz na 3-4 dni, ale ona była mocno zaabsorbowana pracą i nie mogła poświęcać na siedzenie przed ekranem komputera zbyt wiele czasu. Jack miał jednak nadzieję za którymś razem spotka Ann u Mag  i może uda mu się namówić ją na kontakty przez skype, bo nie bardzo lubił pisać maili. Doczekał się po prawie 3 tygodniach. Ann wykorzystała pomoc Mag, żeby założyć konto i nauczyć się podstawowych zasad użytkowania tego dobrodziejstwa techniki, dzięki któremu znikały kilometry, a nawet ocean dzielący ludzi na całym świecie. Lubił czas tych rozmów, choć nie zawsze warunki techniczne sprzyjały. Zastanawiał się, jak potoczą się dalej losy tej znajomości. Czy można zainteresować się sobą na odległość na tyle, aby snuć jakieś  plany?
Jeszcze nie umiał sobie odpowiedzieć. Trochę się bał i wahał, ale postanowił poddać się miękko biegowi zdarzeń i okoliczności.

2 komentarze:

  1. Miłość na odległość jest trudna tylko dla mężczyzn, kobiety są bardziej stałe w uczuciach, i jeśli naprawdę kochają, to odległość nie gra roli, ani czas rozłąki. Kobiety potrafią " zamknąć" się na uczucia do innych ludzi, kiedy kochają tą jedną jedyną osobę, u nich nie ma czegoś takiego jak u mężczyzn, którzy nigdy nie mogą nic planować, bo może akurat znajdzie się ktoś w zasięgu wzroku, kto im się spodoba.. wtedy hulaj dusza piekła nie ma. U kobiet jest inaczej. Jak kochają, to są wierne, nawet jeśli ktoś atrakcyjniejszy pojawi się w pobliżu i okaże im zainteresowanie. Wtedy jest zdecydowana odmowa, i tyle. Pod warunkiem, że to jest miłość i że czują się tak samo kochane. Jack wahał się i postanowił poddać miękko biegowi zdarzeń - to oznacza, że on jest totalnie niezaangażowany.. traktuje ten związek jak zabawę, grę, lub rozrywkę. To tak jakby nie miał woli, nie umiał sam podjąć decyzji i dokonać wyboru.. on czeka na to co przyniesie los... DUPEK ! Mam wrażenie że czasem Ann zachowuje się jak Jack i odwrotnie, to samo z innymi postaciami. Ciekawe..

    OdpowiedzUsuń