Miała w
pracy okropny dzień. Padła jej finalizacja sprzedaży luksusowej nieruchomości w
podwarszawskich Regułach. Pracowała w nieruchomościach od blisko 3 lat i
wreszcie dobrnęła do poziomu, kiedy zaangażowanie i profesjonalizm zaczynały
przekładać się na zarobki. Od 3 miesięcy zajmowała się piękną, nowoczesną
willą, oferowaną za 2,5 miliona złotych.
Kiedy miesiąc temu wreszcie znalazł się nabywca zachwycony zarówno aranżacją wnętrza, jak też ukwieconym ze smakiem
i bardzo zadbanym ogrodem Ann poczuła,
że będzie mogła zaszaleć w tym roku
z zorganizowaniem urlopu w jakimś niebanalnym miejscu. Lubiła podróże dalekie
i bliskie, ale ostatnio przypadały jej w udziale najwyżej te drugie. Perspektywa otrzymania pokaźnej prowizji za sprzedaż domu w Regułach była na tyle ekscytująca, że Ann już kilka razy przeglądała czasopisma podróżnicze, poszukując pomysłu na atrakcyjny wyjazd. Niestety właśnie dziś, klient zainteresowany kupnem zadzwonił
z nieszczęsną informacją, że musi zrezygnować ze swojego marzenia z powodu objawienia się w ostatnim tygodniu poważnych kłopotów z urzędem skarbowym. Obawiając się zablokowania kont bankowych oraz innych reperkusji trudnych do przewidzenia wyników kontroli skarbowej w jego firmie, zwyczajnie musiał odpuścić przeniesienie się do nowego domu. Ann rozumiała go, ale była podłamana, że z jej ekskluzywnych wakacji są już raczej nici.
Kiedy miesiąc temu wreszcie znalazł się nabywca zachwycony zarówno aranżacją wnętrza, jak też ukwieconym ze smakiem
i bardzo zadbanym ogrodem Ann poczuła,
że będzie mogła zaszaleć w tym roku
z zorganizowaniem urlopu w jakimś niebanalnym miejscu. Lubiła podróże dalekie
i bliskie, ale ostatnio przypadały jej w udziale najwyżej te drugie. Perspektywa otrzymania pokaźnej prowizji za sprzedaż domu w Regułach była na tyle ekscytująca, że Ann już kilka razy przeglądała czasopisma podróżnicze, poszukując pomysłu na atrakcyjny wyjazd. Niestety właśnie dziś, klient zainteresowany kupnem zadzwonił
z nieszczęsną informacją, że musi zrezygnować ze swojego marzenia z powodu objawienia się w ostatnim tygodniu poważnych kłopotów z urzędem skarbowym. Obawiając się zablokowania kont bankowych oraz innych reperkusji trudnych do przewidzenia wyników kontroli skarbowej w jego firmie, zwyczajnie musiał odpuścić przeniesienie się do nowego domu. Ann rozumiała go, ale była podłamana, że z jej ekskluzywnych wakacji są już raczej nici.
Kładła się do łóżka nawet nie tak bardzo zmęczona fizycznie, co psychicznie, bo dzień nie należał do przyjemnych.. Włączyła ulubioną płytę, z której sączyła się cicho łagodna muzyka, przejmująca dźwiękami gitary Jeff'a Beck’a- prezent od Andrew. Odprężała się powoli, zastanawiając co przyniesie kolejny dzień, miesiąc, rok. Ogólnie i tak była z siebie zadowolona, ponieważ udało jej się odciąć emocjonalnie od swojej przeszłości i ciężkich małżeńskich przeżyć. Podjęła ciężką decyzję o opuszczeniu budowanego przez lata domu, bo nie mogła już wytrzymać codziennego strachu i patrzenia na pogłębiający się alkoholizm męża. Minęło już sporo czasu, więc zdążyła odbudować swoje nerwy i psychikę. Niestety nie załatwiła, nawet nie kiwnęła palcem w sprawie rozwodu, choć wiedziała, że musi się w końcu zmobilizować żeby dostać rozwód i założyć sprawę o podział majątku. Inaczej nigdy nie odetchnie pełną piersią i nie odzyska komfortu finansowego. Borykanie się ze wszystkim ciążyło Ann od początku, ale przecież wiązała koniec z końcem. To cieszyło ją i dawało satysfakcję każdego dnia po odzyskaniu wolności. Niezależność od męża pod każdym względem była koniecznością życiową, dodawała sił i chęci do działania, a także pozwalała dość łatwo godzić się z rozmaitymi niedostatkami.
Nadchodzący weekend zapowiadał się miło, bo Andrew obiecał odwiedzić ją przed południem. Pewnie pojadą na zakupy, żeby było z czego przygotować wyszukany obiad. Andrew lubił gotować dla niej i wciąż okazywał pasję przygotowywania dla niej różnych potraw na zapas. Dzięki temu praktycznie zawsze miała pełny zamrażalnik jedzenia, więc nawet nie musiała w tygodniu robić codziennych zakupów. Poporcjowane kotlety, zrazy, pieczenie i potrawy jednogarnkowe były dla Ann wybawieniem od stania przy kuchni po powrocie z pracy. Uwielbiała Andrew za to … no ale przecież nie tylko za to.
Niestety wątek Ann i jej męża nie jest tutaj bliżej przedstawiony. Choroba jaką jest alkoholizm, jest dużym obciążeniem w związku, jednak jeśli jest miłość między małżonkami, to nie powinna być powodem odejścia,pod warunkiem oczywiście, że nie ma w związku przemocy. Nie widać, aby Ann próbowała też ratować małżeństwo lub aby odczuwała jakieś załamanie tą sytuacją, wręcz przeciwnie to co ją absorbuje, to wyszukiwanie drogich, ekskluzywnych wycieczek. Będąc wciąż w związku, bo jeszcze nie zaczęła nawet starań o wniesienie sprawy rozwodowej, spotyka się z dwoma mężczyznami naraz z Andrew i Jackiem, obu traktując przedmiotowo. Rozwód z mężem też traktuje jak transakcję, najważniejsze są dla niej sprawy finansowe, po to jej rozwód. Gdyby naprawdę cierpiała z powodu alkoholizmu męża, odeszłaby lub uciekła od niego nie patrząc na to, ile pieniędzy na tym straci.. odeszłaby bez grosza..Ona wykorzystuje ich wszystkich dla swoich celów lub z próżności. Andrew ją chyba jednak pokochał.. świadczą o tym jego starania o nią i troska. Albo gra.. i chce ją zatrzymać przy sobie przekupując jej uczucia.. trudno ocenić.. może późniejsze wątki coś przybliżą
OdpowiedzUsuńSą kobiety, które nie dopuszczają do przemocy fizycznej wobec siebie i dzieci. Przemoc psychiczna jest wystarczająco bolesna i zabija każdą miłość. Odeszła od męża i zostawiła dom.
OdpowiedzUsuńSkoro Andrew był dla Ann taki pomocny ( jedzenie, seks, itd), dlaczego po oddaniu domu mężowi, Ann nie zamieszkała z Andrew? Czyżby taki związek - układ pasował im obu.. bez zaangażowania, tylko dla korzyści? Czy też łączyło ich głębokie uczucie? Pytam, bo dalej jest mowa o nawiązywaniu przez Jack' a relacji z Ann.. Z kim Ann była związana uczuciowo? Czy w ogóle była?
Usuńtak, to prawda.. czasem nie ma wyjścia
OdpowiedzUsuń