czwartek, 30 lipca 2015

Jack - rejs

Jack postanowił skorzystać z zaproszenia Toma na tygodniowy rejs na Catalinę. Wraz z grupą znajomych miał spędzić w tym bajecznym miejscu raczej szpanerski czas, bo to miejsce ulubione amerykańskich bogaczy i hollywoodzkich gwiazd. Tom miał łódź motorową wartą ponad 200 tysięcy $ i od czasu do czasu lubił zrobić swojej żonie Jeny przyjemność, a przy okazji pochwalić przysłowiową odrobiną swojego bogactwa. Wczesnym sobotnim rankiem Jack ruszył ze swojej mariny drogą 116 na północ, a potem za Carson wpadł na 405, skręcającą na zachód w kierunku Inglewood i Santa Monica. Mijając położone na lewo wielkie lotnisko Los Angeles podziwiał przez chwilę wznoszące się kolejno na niebo dwa kolosy lecące na wschód. Potężne silniki wywoływały nie mały huk pomimo dość sporej odległości. Jack lubił ten dźwięk. Przywodził mu na myśl radość ogarniającą go za każdym razem, kiedy wyruszał stąd w podróż, a szczególnie kiedy leciał do Polski. Dziś jednak starał skupić swoją uwagę na czekającym go już za godzinę rejsie..

Kiedy dojechał do Marina del Rey zostawił swojego wysłużonego Range Rovera na przyportowym parkingu. Idąc nabrzeżem podziwiał przycumowane przy nabrzeżu okazałe łodzie motorowe oraz zakotwiczone
w pobliżu brzegu jachty. Połyskująca tafla całkiem spokojnego dziś oceanu wydawała się przyjazna i zachęcająca do morskiej przygody. Wkrótce odnalazł „Escape” i przywitał się z przyjacielem, wypatrującym zaproszonych gości razem z żoną Nancy. Niemal jednocześnie
z Jack’iem pojawiła się przyjaciółka Nancy, July w towarzystwie nastoletniej córki Jane. W ciągu piętnastu minut przybyli ostatni uczestnicy wyprawy, małżeństwo zamerykanizowanych Czechów Jan i Kate, których Jack miał już okazję poznać na przyjęciach organizowanych przez Toma. Po krótkiej instrukcji udzielonej przez gospodarza, dotyczącej bezpieczeństwa pływania tym motorowym cackiem, w doskonałych humorach odbili od brzegu. Tom pochwalił się obficie zaopatrzonym barkiem oraz zapasami jedzenia, co miało dopełnić frajdy wspólnego spędzania najbliższych dni. Jack nie specjalnie podzielał  upodobanie współtowarzyszy do delektowania się whisky niezależnie od pory dnia. Lubił wino, szczególnie czerwone i to wcale nie w dużych ilościach. Wystarczała mu lampka do obiadu albo do kolacji aby poczuć ciepło nie tylko w żołądku, ale także w sercu.



Teraz wszyscy zasiedli na górnym pokładzie aby napić się kawy.
Było parno, ale przyjemny wiatr nieco schładzał upalne powietrze. Można było nawet normalnie oddychać pomimo narastającego wyraźnie kalifornijskiego skwaru. Rozmawiali o swoich wcześniejszych pobytach na Catalinie. Przecież w końcu od dawna mieszkali w jej pobliżu, więc każdy miał jakieś swoje indywidualne wspomnienia i przeżycia. Jack mimowolnie przypomniał sobie spędzane tam
z Betty wakacje i kilka weekendów. Nie chciał jednak, by dopadł go smutek, dlatego dla odwrócenia uwagi zainteresował się aparatem Jane, która z wprawą rasowego fotografa uwieczniała początek wspólnej, morskiej wycieczki. Kiedy niechciane wspomnienie osłabło, Jack pomyślał, że mógłby najbliższe dni potraktować jako rekonesans przed ponownym przyjazdem, ale już z Ann. Tak, chciałby kiedyś zabrać ją w ten tak odległy zakątek świata, na tą znaną i nieco szpanerską, ale jakże magiczną wyspę, aby wspólnie mogli się napawać jej pięknem, przepychem ameryki i poznawaniem się. 

1 komentarz:

  1. Czy coś źle zrozumiałam, bo najpierw jest mowa o tym, że żoną Toma jest Jeny, a potem że Nancy... Jack najwidoczniej zaczyna myśleć poważniej o relacji z Ann, choć to nie jest miłość, on wciąż się waha. Albo boi się przyznać nawet przed sobą, że to coś więcej niż zwykłe zauroczenie lub tęsknota za jakąś formą zabicia samotności. Prawdopodobnie czuje coś do niej, ale nie zna jej zbyt dobrze, ma obawy, nie chce nic obiecywać, bo tak naprawdę oni nie mieli jeszcze dość czasu na poznanie siebie i tego, czy będą razem tworzyli szczęśliwy związek. Ma też zobowiązania, więc być może nie chce jej obciążać swoimi problemami, nie wie też nic o jej sprawach, być może i ona ma jakieś zobowiązania.. więc jest powściągliwy i ostrożny. To zrozumiałe, przewiduje sytuacje i trzeźwo reaguje, jak na mężczyznę ( nie kobietę) przystało ( kobiety są zbyt uczuciowe,uczucia biorą górę nad rozsądkiem, czasami :)). To, że myśli o niej gdy jest daleko, świadczy dobrze o jego nastawieniu do tej relacji, a jeszcze lepiej to, że rozpatruje też możliwość spędzenia jakiegoś czasu z Ann, żeby mogli się lepiej poznać. To dobry znak, bo oznacza, że bierze pod uwagę, to że być może mogłoby im się udać stworzyć razem szczęśliwy związek. Oczywiście, wypad na luksusową wyspę jest imponujący ( faceci lubią szpanować przed kobietami), myślę jednak, że na początek powinni wybrać coś bliżej jej miejsca zamieszkania, z poprzednich wpisów wynika, że ona ma problemy finansowe i nie stać jej na ekskluzywne wyjazdy..I jeszcze jedna kwestia - moralna.. Ann wciąż jest mężatką, nie ma tu zupełnie mowy o jej mężu i o tym, jak on to wszystko widzi i co czuje.. Bardzo wciągające opowiadanie Only single. Nie mogę się doczekać dalszych części:)

    OdpowiedzUsuń