wtorek, 28 lipca 2015

Mag - planowanie

Mag miała chęć na jakąś niewinną rozrywkę. Sięgnęła do torebki po telefon i wybrała numer Ann.
- Cześć, co porabiasz? - spytała
- Cześć Mag, właśnie wracam z zakupów, ale jestem jeszcze w centrum – Ann miała lekko zdyszany głos.
- To świetnie się składa, bo ja jadę do centrum. Chodź dziś ze mną do kina. –zaproponowała tonem bardziej nieznoszącym sprzeciwu, niż proszącym.
- Właściwie mogę – Ann na chwilę zawiesiła głos – a na co pójdziemy i gdzie się spotkamy?
- Spotkamy się w Arkadii i zobaczymy co ciekawego grają. Będę czekać na Ciebie drugim piętrze. Potem może przysiądziemy gdzieś na lody i pogadamy, bo już nie pamiętam kiedy miałyśmy okazję na rozmowę inna niż o pracy – Mag westchnęła, bo rzeczywiście odczuwała potrzebę wybadania Ann, jak mają się sprawy z Jack’iem. Wiedziała i cieszyła się, że tych dwoje przesiaduje ze sobą na skype. Trwało to już prawie 4 miesiące, ale wyglądało, że wciąż mają tematy do rozmowy. Wiedziała też, że Ann spotyka się z jakimś facetem, ale nie miała pojęcia czy dla Ann to coś poważnego, czy tylko takie "fiu, bździu", dla zabicia czasu.
Już dawno Mag uknuła swój cichy plan, żeby Ann i Jack mogli się z sobą spiknąć, no i wreszcie można chyba powiedzieć, że obydwoje zapałali do siebie sympatią.
- Ok, no to tymczasem pa i do zobaczenia- rzuciła Ann i rozłączyła się.
W ciągu 15 minut Mag dotarła na podziemny parking. Zdziwiła się nawet, kiedy zobaczyła Ann przeglądającą repertuar kinowy na tablicy przy kasie. Chciały pójść na komedię, niestety do wyboru był tylko dramat wojenny, 2 filmy sensacyjne i 2 SF. Mag była nieco zawiedziona, bo brak wyglądało na to, że zaplanowany przez nią na dziś popołudniowy relaks kinowy skończy się na zwykłych pogaduchach osłodzonych lodami. Ann wcale to nie przeszkadzało
i ochoczo przystała na wersję, że zamiast iść na nudny film posiedzą sobie w kawiarni.
Kiedy zasiadły już w wygodnej kanapie i złożyły u kelnerki zamówienie Mag od razu przeszła do rzeczy.
- Ann, czy pytałaś może Jack’a kiedy planuje przyjazd, bo ja jakoś nie mogę z niego nic konkretnego wyciągnąć
- No bo sam jeszcze nie wie – Ann uśmiechnęła się jakby była zadowolona, że jest lepiej zorientowana niż Mag – oznajmił mi wczoraj, że w  ciągu jest szansa, że w ciągu 2 tygodni zarezerwuje bilet.
- Czyli rozmawialiście o tym? – upewniła się Mag
- No tak, tym bardziej, że też mnie to bardzo interesuje, bo kroi mi się niezła impreza i mam chęć zaciągnąć Jack’a jako osobę towarzyszącą.
- Oooo … no to super. Już mi się ten pomysł podoba, a powiesz coś więcej ?– Mag była mocno zaintrygowana.
Ann roześmiała się, ale zrobiła tajemniczą minę, jakby chciała wykręcić się od odpowiedzi.
- No nie bądź taka, powiedz o co chodzi – nalegała Mag.
-Dobra, niech ci będzie – Ann przerwała na moment mieszanie malinowych i waniliowych lodów i spojrzała na Mag wymownie.
- Dostałam zaproszenie na bal biznesowy w kwietniu. Mogłabym zabrać Jack’a - zawiesiła na chwilę głos - … byłoby fajnie.
Mag aż klasnęła w ręce i roześmiała się zadowolona.
- Super, on bardzo dobrze tańczy – zastanowiła się przez chwilę i dodała już nieco bardziej opanowana – chociaż nie pamiętam kiedy ostatni raz miał okazję wykazywać się tymi umiejętnościami.
Mag próbowała sobie przypomnieć i jedyne, co jej powracało z pamięci to wesele kuzynki. Oj, kiedy to było? Chyba 20 lat temu. Nie powiedziała jednak tego na głos, bo w końcu Ann mogłaby to jakoś dziwnie odebrać. Pomysł Ann wydał się Mag wręcz świetny. W końcu tego rodzaju okazja daje bardzo dobre okoliczności do pogłębienia sympatii, a bez wątpienia może nawet być katalizatorem fascynacji i jeszcze czegoś więcej. Po tych ustaleniach rozmowa zjechała znów na sprawy bardziej zawodowe, bo dotyczące kampanii promocyjnej ich wspólnego projektu. Kończąc lody i pijąc pyszną kawę z bitą śmietaną omówiły przed jutrzejszym oficjalnym spotkaniem, szczegóły najbliższych kontaktów i linię strategii współpracy z partnerami biorącymi udział w projekcie. W sumie zeszło im się znowu do wieczora, więc postanowiły zbierać się do domu. Centrum handlowe już nieco opustoszało. Jeszcze na ruchomych schodach, prowadzących do podziemnych parkingów powrócił temat Jack'a. Ostatecznie Mag zapewniła Ann, że dołoży wszelkich starań, aby zmotywować go  zarówno do przyspieszenia terminu przylotu, jak też do towarzyszenia Ann na balu, gdyby w ogóle przyszło mu do głowy opierać się.
- Mag, świetnie, że jesteś "za", ale proszę Cię, ja sama chcę  o tym powiedzieć Jack’owi. Znajdę odpowiedni moment, żeby ta moja propozycja nie wydała mu się jakoś głupia, albo na wyrost. – Ann była zakłopotana, ale Mag niepotrzebne były żadne już tłumaczenia.
- Dobra, zrobimy tak: jak już powiesz mojemu bratu, to ja będę go drążyć, żeby przypadkiem nie było przeszkód- Mag była z siebie zadowolona i wyraźnie widziała, że Ann ten plan całkowicie odpowiada. Uff, Mag odetchnęła. Wiedziała, że wszystko co uknuła sobie w myślach jest na jak najlepszej drodze.


3 komentarze:

  1. Dziwne powiązania, dziwne relacje i zależności. Dlaczego w relację między Jack'iem i Ann mieszają się inne osoby, dlaczego tak interesują się ich znajomością, że nawet "knują" i ustalają plany. Miłości nie da się zaaranżować, tym bardziej przez osoby postronne. Co do " motywowania" Jack'a do szybszego powrotu z zagranicy, to uważam że mija się to z celem..Osoba zakochana sama zrobi wszystko co w jej mocy, aby znaleźć się blisko ukochanej/go. Motywować można do różnych rzeczy, ale nie do miłości.. bo miłość albo jest ( i wtedy nic nie stanie na przeszkodzie, żeby być razem), albo jej nie ma. Jack ma " ważniesze " sprawy niż miłośc, dlatego wciąż " cieszy się tam swoją wolnością", a uczucie zostawia na łaskę losu... lub raczej zostawia to, a raczej zleca (jak usługę) innej osobie, swojej siostrze - to ona ma dbać o jego interesy miłosne - no chyba, że robi to za jego plecami. Tu nikt nie gra fair play :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Jack nie wie co planuje Mag, więc nie ma mowy o zlecaniu.

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak, przepraszam. Nie doczytałam :)

    OdpowiedzUsuń